Jimmy Cliff nie żyje. Tak żona pożegnała legendarnego muzyka

Dodano:
Jimmy Cliff na Festival du Bout du Monde 2012 Źródło: Wikimedia Commons / Thesupermat / Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0
Odszedł Jimmy Cliff. Artysta, który wyniósł reggae na światowe sceny. Jeden z ostatnich wielkich tego gatunku.

Jimmy Cliff, jeden z najważniejszych twórców muzyki reggae, zmarł w wieku 81 lat. Informację przekazała jego żona, Latifa Chambers, publikując oświadczenie w mediach społecznościowych. Śmierć artysty przerwała karierę, która trwała od lat 60. i zmieniła sposób, w jaki świat usłyszał Jamajkę.

Jimmy Cliff nie żyje. „Spełnię twoje życzenia”

W swoim oświadczeniu Latifa Chambers napisała, że muzyk zmarł w wyniku ataku padaczki, po którym nastąpiło zapalenie płuc. Podziękowała bliskim, współpracownikom oraz fanom z całego świata. „Jimmy, kochanie, spoczywaj w pokoju. Spełnię twoje życzenia” – dodała. Wiadomość została podpisana także przez dzieci artysty, Lilty i Aken.

Cliff, urodzony w 1944 roku jako James Chambers, dorastał jako ósme z dziewięciorga dzieci w parafii św. Jakuba na Jamajce. Wychował się w skrajnym ubóstwie, a jego muzyczna droga zaczęła się w wieku sześciu lat w miejscowym kościele. Pierwsze piosenki pisał jako nastolatek, inspirując się pionierem ska, Derrickiem Morganem. W rozmowie z magazynem „Mojo” wspominał, że gdy zapytał nauczyciela, jak skomponować własny utwór, usłyszał odpowiedź: „Po prostu to napisz!”. Tak powstały jego wczesne kompozycje, do których akompaniował na własnoręcznie zrobionej, bambusowej gitarze.

W wieku 14 lat przeniósł się do Kingston i przyjął nazwisko Cliff, podkreślając ambicję zdobycia „szczytów”. Po kilku singlach jego „Hurricane Hattie” trafiło na szczyt jamajskich list. Cztery lata później wyjechał do Londynu, gdzie rozpoczął współpracę z Island Records. Dopiero singiel z 1969 roku „Wonderful World, Beautiful People” przyniósł mu międzynarodowy sukces. W tym samym czasie nagrał „Vietnam” – utwór, który Bob Dylan nazwał „najlepszą piosenką protestacyjną, jaką kiedykolwiek napisano”.

„The Harder They Come” – film, który zmienił wszystko

Punktem zwrotnym okazała się główna rola Cliffa w filmie „The Harder They Come” z 1972 roku. Jako Ivan Martin wcielił się w bohatera próbującego przebić się w skorumpowanym jamajskim przemyśle muzycznym. Produkcja uznawana jest za przełom w historii jamajskiego kina i dzieło, które wprowadziło reggae do Ameryki.

„Ten film otworzył drzwi do Jamajki” – wspominał artysta. Na potrzeby ścieżki dźwiękowej skomponował cztery utwory, w tym poruszające „Many Rivers To Cross”, inspirowane trudnymi latami w Wielkiej Brytanii. „Byłem jeszcze nastolatkiem. Jeździłem po klubach, nie przebijałem się. Walczyłem z pracą, życiem, swoją tożsamością. Frustracja napędzała tę piosenkę” – mówił później. Album trafił na listę 500 najlepszych płyt wszech czasów magazynu „Rolling Stone”.

W kolejnych dekadach Cliff współpracował z The Rolling Stones przy albumie „Dirty Work”. W 1993 roku powrócił na amerykańskie listy przebojów z coverem „I Can See Clearly Now” ze ścieżki dźwiękowej do „Cool Runnings”. Zdobył dwie nagrody Grammy za albumy „Cliff Hanger” z 1985 roku oraz „Rebirth” z 2012 roku. W 2010 roku został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame, co nazwał „wielkim dreszczykiem emocji i zaszczytem”. Wówczas Wyclef Jean z Fugees powiedział: „Kiedy zobaczyliśmy Jimmy’ego Cliffa, zobaczyliśmy siebie”.

Prawdziwa legenda reggae

Cliff występował niemal do końca życia, grając m.in. na Glastonbury w 2003 roku i budząc zainteresowanie młodszych słuchaczy podczas festiwalu Coachella w 2010 roku. W 2003 roku otrzymał Order Zasługi – jedno z najwyższych jamajskich odznaczeń.

Mimo wyróżnień artysta podkreślał, że najwięcej znaczył dla niego kontakt z publicznością. W wywiadzie dla NPR w 2012 roku wspominał reakcje słuchaczy: „Kiedy ktoś podchodzi do mnie i mówi: »Przerwałem szkołę i usłyszałem twoją piosenkę You Can Get It If You Really Want, która sprawiła, że wróciłem do szkoły, a teraz jestem nauczycielem i wykorzystuję twoją piosenkę ze swoimi uczniami« – dla mnie to jest wielki sukces”.

Jimmy Cliff pozostawił po sobie nieutulonych w żalu fanów na całym świecie i twórczość, która na zawsze zmieniła historię reggae.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...